czwartek, 21 czerwca 2018

słaba jestem

8.30
Czułam się świetnie, już zapomniałam jakim cudownym uczuciem jest moment kiedy przeczekam ssanie w żołądku i później ten irytujący głód ustaje. Wtedy czuję sie chudo, idealnie. Ale nie mogłam nic nie jeść, deficyt kaloryczny byłby zbyt duży i pewnie później miałabym napad. Dlatego zjadłam bułke pełnoziarnistą z sałatą i pomidorem.
9.00-10.30
-zajęcia-
10.40
Wszamałam małe jabłko i poszłam w teren. 
14.00 
Byłam już bardzo głodna :/ Zjadłam kulke ziemniaków i surówke z białej kapusty,ogórka i papryki + garść pestek dyni. Później niestety uległam i zjadłam jogurt Jogobella bananowy (+150 kcal...) Długo minie zanim znów przestawie się na mniejsze ilości jedzenia... 
15.30-16.30
-zajęcia-
16.40
Zjadłam śliwke. Mam w planie odpuścić sobie kolacje za ten jogurt.
18.30 
Czuję się źle...Najgorsze jest to,że nie chce mi się powrócić do biegania,a spadła mi kondycja. Wczoraj porobiłam troche brzuszków, podnoszenia nóg i nożyc. Dzisiaj też mam to w planach + rozciąganie z elementami yogi.
 
                                                              ~Rose

2 komentarze:

  1. Ja mam dla Ciebie świetny sposób na ograniczenie jedzenia. Wpadnij do mnie i zapraszam do oceny mojego foto.

    http://proanamija2018.blogspot.com/2018/06/moje-foto-jak-wygladam.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to uczucie, gdy głód mija, potrafi dać siłę. Myślę, że bilans i tak nie wyszedł wysoki :)

    OdpowiedzUsuń